HOME | DD

VaniLaila — Listy Milosne - Tesknota by-nd
#letter #list #proza #writing
Published: 2016-11-04 22:04:26 +0000 UTC; Views: 668; Favourites: 2; Downloads: 0
Redirect to original
Description Mówili mi, że będzie lepiej. Powtarzali, że niedługo mi przejdzie, że z dnia na dzień będzie boleć coraz mniej. Nie mieli racji. Rozumiesz, prawda? Znasz mnie dość dobrze, by to rozumieć. Wiesz, jak długo potrafię rozdrapywać stare rany i wiesz też, jak często nie chcę pozwolić tym ranom się zagoić. Naturalnie, powodów ku temu jest wiele. Może trochę podoba mi się bycie w centrum uwagi, jakie niesie za sobą ten rodzaj bólu, ale równie często jest to po prostu desperackie wołanie o pomoc. Ile razy wspominałam Ci o tym, że jestem wybitnie niesamodzielną jednostką? Wydaje mi się, że dużo. Ciekawe, co teraz sobie myślisz?  Zwracasz uwagę na to, że wciąż potrzebuję czyjejś pomocy, by wyjść z tego dołka, w którym się znalazłam? Czy w ogóle Cię to jeszcze obchodzi? Właściwie to nieistotne, chodzi o to, że… zmierzam do tego, że ten przypadek jest inny. Tym razem naprawdę, stuprocentowo chcę, żeby te rany już się zabliźniły. Marzę o tym, żeby już ich nie czuć. Ale one ciągle są, uparcie odmawiają odejścia i bolą tępym, cichym, nie dającym spokoju bólem. Bo wiesz, mimo całej mojej miłości do Ciebie, chciałabym móc zapomnieć.  Przysięgam, starałam się, wciąż się staram. Wychodziłam z domu często i na długo. Starałam się otaczać się ludźmi, zawsze mieć pod ręką kogoś, z kim mogłabym porozmawiać. Wydaje mi się, że nigdy wcześniej nie czułam tak silnej potrzeby bycia z ludźmi. To miało pomóc, tak mi mówili. Miało sprawić, że poczuję się lepiej. Nie sprawiło. Nawet wtedy, w otoczeniu innych ludzi, nie chcesz opuścić moich myśli. Wstydzę się nawet mówić Ci, ile razy płakałam z tego powodu, zarówno przy ludziach jak i wtedy, gdy byłam całkiem sama. Przepraszam, chyba znowu Cię zawiodłam, prawda? Obiecałam, że będę szczęśliwa, mówiłaś, że chcesz mojego szczęścia, ale popatrz na mnie teraz, bliżej mi do sinego trupa niż szczęśliwego człowieka.  Proszę, nie bierz tego do siebie, naprawdę się staram.  Powstrzymuję łzy, uśmiecham się fałszywym uśmiechem, wmawiam sobie, że będzie dobrze, że musi być dobrze, dla Ciebie. Dlatego, że Ty chciałaś, żeby było dobrze. Wiem, że nie lubisz, kiedy tak mówię, ale ja nie wiem, czy w ogóle tak potrafię. Być szczęśliwa bez Ciebie obok. Pamiętasz, mówiłam Ci, jak to było. Dawno temu, przed Tobą. Opowiadałam Ci o tym, co stało się, gdy odeszłam od swojej pierwszej miłości. Dobrze wiesz o tych długich latach, które przeleciały mi przez palce, całkowicie, bezpowrotnie zmarnowane. Wiesz o tęsknocie do wytartych drążków, do wielkich luster i zniszczonych baletek, bez których tak długo nie wyobrażałam sobie życia.  Czy Ty kiedykolwiek w pełni zdawałaś sobie sprawę z tego, jak bardzo zmieniłaś moje życie? Tamten okres skończył się aż, a może tylko trzy lata temu. Trzy lata temu… Nie muszę Ci tego przypominać.
Nieważne, odchodzę od tematu. Za bardzo skupiam się na Tobie, a nie po to zaczęłam pisać. Dobry Boże, tak bardzo za Tobą tęsknię, nie umiesz sobie tego wyobrazić. Każda najdrobniejsza pierdoła musi mi o Tobie przypominać. Moje myśli mimowolnie uciekają do Ciebie, nie pozwalają się ukierunkować w żadną inną stronę. Wiesz, jakie to uczucie? Całe moje ciało drży, ale nie w ten przyjemny sposób, nie, ono drży tak, jak gdyby za chwilę miało wpaść w konwulsje, jakbym miała lada chwila zwinąć się na podłodze w potwornych męczarniach, w rozrywającym mnie od środka bólu. Coś wewnątrz mnie gwałtownie umiera, wydaje swój ostatni dech, który ściska moją pierś, oplata się wokół serca niczym szorstki, gruby sznur, blokuje gardło i nie pozwala wydusić ani słowa.  Brzmi nieciekawie, nie uważasz? Tak się teraz czuję przez cały czas. Chcę, żeby to się skończyło, ale w jaki sposób? Nie potrafię sobie wyobrazić wyjścia z tego stanu bez Ciebie przy boku. Straciłam swoją motywację do działania. Z trudem wstaję rano, z trudem pokonuję każdy krok i wypowiadam każde słowo. Boję się. Nie wiem, dokąd mnie to zaprowadzi, a skoro Ciebie przy mnie nie ma, muszę iść tą drogą zupełnie sama. Co, jeśli koniec nie będzie taki, na jaki bym liczyła? Nie, na jaki obie byśmy liczyły?
Boję się żyć bez Ciebie. Nic nie powstrzymuje mnie przed napisaniem tego chyba tylko dlatego, że wiem, że i tak Ty tego nie przeczytasz. Powiedziałabym, że pogodziłam się już z tą myślą, ale gdyby tak było, czy naprawdę pisałabym to wszystko? Nie, oczywiście, że nie, ja w ten sposób dopiero próbuję w jakiś sposób przyjąć i zrozumieć fakt, że już nie wrócisz. Że ja dalej będę się bała.
Tęsknię za Tobą.
Nie potrafię przestać.
Related content
Comments: 0